Tutaj zdania były podzielone, a propozycji było co nie miara. Zresztą sami zaraz zobaczycie.
Źródło obrazka to internetowa publikacja |
- Kolejną dużą grupą były osoby, które uważały, że w Polsce brakuje
- Pojawiły się też zależenia à propos
- Mała społeczność chciałaby również, aby
- Co interesujące i z czym całkowicie się zgadzam, zawitały odpowiedzi mówiące
- Mała część osób łaknęła
Linki przydatne w temacie: |
4. Jak myślisz, dlaczego na polskim rynku wydawniczym nie ma podanych przez Ciebie rodzajów książek?
- Wiele osób wskazywało na tzw.
- Oczywiście wiele osób przyznawało, że nie ma pojęcia, dlaczego wyczekiwane przez nich tytuły nie są wydawane.
- pochwalają idee słusznie uznawane obecnie za szkodliwe
- Bo jeszcze ich nie napisałam''.
5. Czy uważasz, że podane przez Ciebie rodzaje książek są dostępniejsze za granicą?
Tutaj właściwie nie mamy o czym dyskutować, bo odpowiedź ,,tak'' drastycznie przewyższyła wszystkie inne.
Co ciekawe reakcja ,,nie'' padała głównie przy odpowiedziach osób, które chciały więcej książek polskich, o naszej rodzimej historii (np. o II Wojnie Światowej). W innych wypadkach wśród ankietowanych przeważała odpowiedź ,,tak'' bądź ,,nie wiem''.
6. Co z tego wynika?
Na zwieńczenie całej tej ankiety mam do przekazania kilka rzeczy.
1. Zadawajcie w ankietach zamknięte pytania. Inaczej później może wyjść niezła karamba przy prezentowaniu wyników.
2. Musimy być trochę bardziej świadomymi czytelnikami. Jest taka anegdotka o 14-latku, Nathanie Zohnerze, który wystosował publiczną petycję z żądaniem zakazu stosowania substancji chemicznej o nazwie monotlenek diwodoru. Swoją decyzję argumentował tym, że substancja może być groźna dla zdrowia, np. wywołać silne pocenie się, wymioty, wprowadzona przypadkowo (nawet w minimalnych ilościach) do płuc może spowodować śmierć na miejscu, a w postaci lotnej może wywołać poważne oparzenia. Ponad to substancja przyspiesza korozję metali i jest składnikiem kwaśnych deszczów. Nathan zwrócił się do 50 nastolatków, aby podpisali petycję; 43 osoby podpisały, 6 osób nie była zdecydowana, lecz tylko 1 osoba wiedziała, że monotlenek diwodoru to woda. 14-latek pokazał wówczas, że za pomocą faktów można przekonać głupie społeczeństwo do niewłaściwych wzniosów. W każdym razie chodzi mi o kilka rzeczy; po pierwsze to nie do końca tak, że żadnych biografii i mądrych książek się u nas nie wydaje. One mimo wszystko gdzieś są, ale często mają małą promocję, gdyż są wydawane przez niszowe wydawnictwa.
Inne nowsze dane mówią o tym, że utworów literackie w roku 2015 stanowiły ok. 27% wszystkich wydanych książek (czyli jakieś 8930 pozycji). Cała reszta to pozycja naukowe, fachowe, albumy, encyklopedie i słowniki, eseje, podręczniki itp.
Bardzo często mówimy, że coś byśmy poczytali, ale tak naprawdę tego nie kupujemy. I zdarza się to niemal każdemu, bo książek wydaje się tak dużo, że czasami nie sposób zakupić wszystkie tytuły, które byśmy chcieli mieć w swojej biblioteczce. Problem leży jednak w tym, że wydawnictwa to nie instytucje charytatywne i kiedy ''nie widzą'' zysku (np. z ambitnej literatury) to później jej nie wydają. To trochę jak z kwestią produkcji ubrań - można je robić po najniższych kosztach w Bangladeszu, albo płacić trochę więcej i wykonywać wszystko w Europie. Sęk w tym, że kiedy konsumenci nie są świadomi i nie zwracają uwagi na metki to automatycznie koncerny decydują się na tę pierwszą opcję - w końcu cięcie kosztów. Jeśli jednak taka decyzja miałaby się odbić na ich wizerunku i sprawić, że 10% kupujących nagle przestanie przychodzić do sklepu (bo nie popiera produkcji ubrań w Bangladeszu, gdzie ludzie pracują za przysłowiową miskę zupy) to koncern dwa razy się zastanowi, czy warto tracić wizerunek dla kilku srebrników. Tak to zazwyczaj działa. Dobrze, więc czasami coś kupić, żeby po prostu pokazać komuś ,,Heej, wspaniała robota! Popieram to co robisz''.
3. Ostania rzecz to tolerancja. Polska krajem tolerancyjnym nie jest. 68,9% z społeczności lgbtq+ styka się w naszym kraju z różnymi formami przemocy (na tle homofobicznym), a 69,4% ma myśli samobójcze. Jesteśmy jednym z najgorszych krajów pod tym względem - nie mamy praw, które pozwoliłyby uniknąć przemocy dyktowanej homofobią, a co najgorsze nie zbliżyliśmy się jeszcze ani trochę, by w ogóle podjąć jakąkolwiek dyskusje na ten temat. Dobrze wiedzieć, że młodsze pokolenie Polaków nie jest już tak konserwatywna pod tym względem.
Co ciekawe reakcja ,,nie'' padała głównie przy odpowiedziach osób, które chciały więcej książek polskich, o naszej rodzimej historii (np. o II Wojnie Światowej). W innych wypadkach wśród ankietowanych przeważała odpowiedź ,,tak'' bądź ,,nie wiem''.
6. Co z tego wynika?
Na zwieńczenie całej tej ankiety mam do przekazania kilka rzeczy.
1. Zadawajcie w ankietach zamknięte pytania. Inaczej później może wyjść niezła karamba przy prezentowaniu wyników.
2. Musimy być trochę bardziej świadomymi czytelnikami. Jest taka anegdotka o 14-latku, Nathanie Zohnerze, który wystosował publiczną petycję z żądaniem zakazu stosowania substancji chemicznej o nazwie monotlenek diwodoru. Swoją decyzję argumentował tym, że substancja może być groźna dla zdrowia, np. wywołać silne pocenie się, wymioty, wprowadzona przypadkowo (nawet w minimalnych ilościach) do płuc może spowodować śmierć na miejscu, a w postaci lotnej może wywołać poważne oparzenia. Ponad to substancja przyspiesza korozję metali i jest składnikiem kwaśnych deszczów. Nathan zwrócił się do 50 nastolatków, aby podpisali petycję; 43 osoby podpisały, 6 osób nie była zdecydowana, lecz tylko 1 osoba wiedziała, że monotlenek diwodoru to woda. 14-latek pokazał wówczas, że za pomocą faktów można przekonać głupie społeczeństwo do niewłaściwych wzniosów. W każdym razie chodzi mi o kilka rzeczy; po pierwsze to nie do końca tak, że żadnych biografii i mądrych książek się u nas nie wydaje. One mimo wszystko gdzieś są, ale często mają małą promocję, gdyż są wydawane przez niszowe wydawnictwa.
Szczegółowe omówienie wykresu jak i sam wykres można znaleźć na w raporcie Biblioteki Narodowej z 2015r. |
Inne nowsze dane mówią o tym, że utworów literackie w roku 2015 stanowiły ok. 27% wszystkich wydanych książek (czyli jakieś 8930 pozycji). Cała reszta to pozycja naukowe, fachowe, albumy, encyklopedie i słowniki, eseje, podręczniki itp.
Jeśli ktoś chcę pogłębić temat to znów polecam raport Biblioteki Narodowej z 2016r. |
3. Ostania rzecz to tolerancja. Polska krajem tolerancyjnym nie jest. 68,9% z społeczności lgbtq+ styka się w naszym kraju z różnymi formami przemocy (na tle homofobicznym), a 69,4% ma myśli samobójcze. Jesteśmy jednym z najgorszych krajów pod tym względem - nie mamy praw, które pozwoliłyby uniknąć przemocy dyktowanej homofobią, a co najgorsze nie zbliżyliśmy się jeszcze ani trochę, by w ogóle podjąć jakąkolwiek dyskusje na ten temat. Dobrze wiedzieć, że młodsze pokolenie Polaków nie jest już tak konserwatywna pod tym względem.