czwartek, 30 marca 2017

Konkurs + rozdawajka, czyli zgarnij książkę za darmoszkę.

Pierwszy konkurs miał być przy okazji  stu obserwatorów, później data przesunęła się na pierwsze urodziny bloga, aż w końcu mamy konkurs, ale nie mamy okazji. Uznajmy, że cudownym powodem jest założeniem przeze mnie Fanpage, na który swoją drogą zapraszam (Wielopasja). Przejdźmy jednak do meritum i trzech egzemplarzy powieści, która niedługo może znaleźć się na twojej półce.



W tej konkurso-rozdawajce możecie wygrać książkę Samanthy Young pt. ,,To co najważniejsze''.

Co zrobić, by wygrać? (warunki obowiązkowe)
1. Być obserwatorem bloga.
2. Polubić fanpage sponsora nagród, czyli Burda Książki.
3. Polubić fanpage organizatora - Wielopasja.
4. Odpowiednio uzupełnić formularz zgłoszeniowy.
5. Udostępnić post konkursowy na facebooku lub blogu.
6. Odpowiedzieć na pytanie do 30 kwietnia 2017r.:

Czym dla ciebie jest prawdziwa miłość?


Aby wszystko przebiegało bezproblemowo należy wypełnić krótki formularz:
1.  Obserwuję jako: ______________
2.  Lubię fanpage wydawnictwa i bloga jako: ______________
3.  Udostępniam: (link) ______________
4.  Email (przyda się jeżeli wygracie - wówczas będę się mogła z wami bezpośrednio skontaktować)

5.  (Odpowiedź na pytanie konkursowe) ______________

Dwójka laureatów będzie wyłoniona na podstawie mojego wyboru, natomiast ostatni zwycięzca będzie wynikiem losowania. Na koniec powiem to co większość organizatorów takich konkursów - życzę wam powodzenia i dużo weny, bo jak wiadomo zawsze te najoryginalniejsze zgłoszenia wygrywają. Jako, że czas macie do 30 kwietnia to wyniki powinny pojawić się do 3 maja. Natomiast wszystkie paczki wyślę w czasie nieprzekraczającym dwa tygodnie od momentu przekazania mi adresów przez zwycięzców. 
14

poniedziałek, 27 marca 2017

Diabeł bez rogów? - ,,Lucifer'' / Serialowy kącik #3

Teoretycznie ,,Lucifer'' to ekranizacja historii z uniwersum DC Comics, w praktyce tylko tytuł mają wspólny. Znający pierwowzór dzielą się na optymistów mówiących, że na przeniesienie bohatera w świat kamer potrzeba by było kilku wysokobudżetowych filmów, a jak wiadomo DC nie planuje takich produkcji, szczególnie w wersji serialowej - widać to choćby po nieco kiczowatym ,,Arrow'' czy ,,Supergirl''. Pesymiści za to głośno wzdychają o tym, że z siejącego postrach Lucyfera zostało tylko imię. Kto ma racje?


13

sobota, 25 marca 2017

Te książki chętnie zobaczymy na ekranie! / 9 blogerów na jeden temat




Z zamiarem takiego posta nosiłam się... pół roku? W końcu doszłam do wniosku, że jak już zajmować się ekranizacjami to z kimś, kto ma nieco inne spojrzenie. Jestem najlepszym przykładem, iż niektóre historie i gatunki mogą nie interesować na papierze, a całkowicie pochłaniać w tej drugiej formie. Z tego też powodu po raz pierwszy będzie to wpis z innymi blogerami; każdy z nich napisze nieco o książce, którą z chęcią zobaczyłby na ekranie i dlaczego.




31

środa, 22 marca 2017

Serialowe zapowiedzi / kwiecień 2017

Jako, że serialami się jaram czasami nawet bardziej niż książkami, a postów w tej tematyce jest (niestety) o wiele mniej nie tylko u mnie, ale w całej blogosferze. Postanowiłam nieco zmienić szale i sama zacząć dodawać tzw. zapowiedzi nadchodzących nowości. Nie powrotów, a premier. 

20

sobota, 18 marca 2017

Dlaczego mamy tak dużo wersji Sherlocka? / Kilka słów o prawie i jego wygasaniu

Mamy Sherlocka z wampirami, Sherlocka w czasie dzieciństwa, bawiącego się w jednej piaskownicy z Ireną Adler oraz przyszłym złodziejem oraz nastoletniego Holmesa, który zastaje swojego brata z nożem w ręku i denatem na podłodze. Aby było zabawniej na rynku możemy znaleźć także Dracule... Tyle, że zakochanego.

Na co to komu? Ktoś tego chciał? 

Powyższe pytania są pierwszymi, które przychodzą mi do głowy przy kontynuacjach pozycji napisanych całkowicie przez kogoś innego, w innym czasie i o całkiem innym pomyśle. Robienie z psychopaty zakochanego chłopca noszącego kwiaty dziewczynie, albo pomagającego staruszce przechodzić przez pasy nie jest raczej wizją kogoś, kto stworzył daną postać, prawda? Zresztą jest to też bardzo łatwe zdobywanie czytelników. Będąc fanem brytyjskiego detektywna od razu widząc napis ,,Holmes'' nieważne w jakiej konfiguracji, mimowolnie przeczytasz opis. Najczęściej robimy to po to, aby przedłużyć swoją przygodę z danym światem. Szkoda tylko, iż książki spoza kanonu często znacznie różnią się jakością. Trudno konkurować z człowiekiem, który żył ponad sto lat temu i widział epokę wiktoriańską na oczy, kiedy ty wiesz o niej jedynie z czarno-białych obrazków. Z drugiej strony kontynuacje nie dotyczą tylko ''staroci''. Kojarzycie może ,,Pamiętniki Wampirów''? Pierwsze tomy pisane był przez jedna autorkę - L. J. Smith. Później zrobił się bałagan i kolejne części wyszły spod pióra gala anonima, po angielsku jest takie ładne słówko na nich - ghostwriter. Sama nie czytałam serii, jednak spytałam wiarygodnego źródła (pozdrawiam Kasie!), kto lepiej pisał i od razu dostałam odpowiedź - ,,Pfff, Smith''. Możemy więc zaliczyć to jako kolejny dowód potwierdzający tezę, iż oryginalni ojcowie dzieła zawsze będą lepsi.


Pisząc ten post naszło mnie jednak na refleksje, czy te kontynuacje nie są poniekąd takimi wydanymi w formie książki fanfikami? One też do niczego nie są nam potrzebne, a jednak często je czytamy. O zgrozo! Sama niedawno z nudów przeczytałam jedne opowiadanie o Samie i Deanie, będącymi w serialu braćmi. Po jednym ff, otworzyłam drugie, aż w końcu przeszukałam całego polskiego Wattpada i byłam zmuszona zmusić się na czytanie po angielsku - próbowałam też po niemiecku, ale mimo mojej znajomości tego języka przerasta mnie ciągły tekst. Poza tym... Te niemieckie, ciężkie słówka zestawione z miłością są chyba za dużym kontrastem. Zmierzam do tego, że czytanie takich książek to nasz wybór. Nie lubię wampirów w zestawieniu z Sherlockiem, więc nawet tam nie zerkam. Nie lubię Cassa i Deana - omijam. Zostaje tylko jedna kwestia - autentycznego autora. Co z nim? Prawa wygasają po siedemdziesięciu latach po śmierci pisarza, przynajmniej tak mamy w Polsce. No więc po śmierci Stokera, gdy jego ciało już dawno uległo rozkładowi wszyscy mogli stworzyć, własne, alternatywne zakończenia ,,Draculi''. Nie wiem czy chciałabym, aby postać którą kreowałam przez lata nagle znalazła się w jednym worze z jakimiś słabo napisanymi krwiopijcami. Nie, żebym przeczuwała, że kiedyś ktoś będzie chciał cokolwiek mojego przerobić. Chodzi o postawienie się w sytuacji. Myślę, że ociera się to również o kwestie wiary. W końcu realiści mogą powiedzieć - ,,on przecież i tak nie żyje''. Znowu gdy wierzysz w niebo/piekło - ten cały boski przedział to sytuacja również nie jest prosta. Jeśli taki Conan Doyle trafił do któregoś z tych światów (zakładając, że one istnieją) to może czuć się urażony, czyż nie? Jeszcze bardziej urażony się poczuje wiedząc, że kojarzą go tylko przez Sherlocka - sam powiedział, że to będzie jego największa porażka, jeśli się tak stanie.

Przeczytałam dzisiaj świetnie pasujące do tematu słowa pisarza, Johna Marsdena - ,,Jeśli coś kochasz, pozwól temu odejść''. Tyczy się to tasiemcowych seriali, jak i książek, które już dawno skończyły się na jednym tomie. Nikt nie potrzebuje ich odgrzebywania, naprawdę. Pomęczymy się chwilę z kacem, ale lepsze to niż zepsuta wizja idealnego, fikcyjnego świata.


A wy co sądzicie? Może prawo autorskie powinno się nigdy nie kończyć?
Chętnie poczytam wasze opinie
17

niedziela, 12 marca 2017

Jest sens głosować? / Książki roku na Lubimy Czytać

Dziś post całkiem luźny, pisany przy śpiewającym Jensenie Acklesie i cudownej nutce o braciach.
Jak wiadomo Lubimy Czytać co roku organizuje głosowanie na najlepsze książki z danej kategorii, patrząc jednak na wyniki wielu zastanawia się ,,Serio? Przecież to nawet dobre nie było'', więc dziś o oburzeniach, głosowaniu i standardowo, nieco mojego narzekania. 


34
Template by Elmo